Wiosenne porządki w Milanówku

Powrót do artykułów

Dzisiaj wspólnie z Katarzyną Wiekiera, Wojtkiem Lutomskim, oraz Patrykiem Jędrychowiczem uporządkowaliśmy zaniedbany skwerek przed Milanowskim Centrum Kultury.

Teren był zwykłym klepiskiem w centrum miasta tuż obok popularnego punktu rekreacyjnego i wypoczynkowego.

Oczyściliśmy ze szkła, kapsli i petów, pozbieraliśmy śmieci obok ławeczek, zamietliśmy chodnik, rozluźniliśmy glebę, zagrabiliśmy, zasialiśmy nasiona trawy, pokryliśmy świeżą ziemią ogrodową i dzięki uprzejmości Kodak Ekspress Milanówek zalaliśmy wodą z konewek. Wisienką na torcie była tabliczka informacyjna wykonana z odpadów po remoncie – żeby mieszkańcy wiedzieli, że tu, dzięki pracy społecznej grupki mieszkańców z okolicy będzie wkrótce rósł nowy trawnik.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli przeprowadzić akcję!

Chcieliśmy nią pokazać, że dbanie o nasze lokalne otoczenie nie musi wymagać ogromnego wysiłku, planowania czy zasobów. Wystarczy mała grupka znajomych, data, narzędzia, uprzejmość lokalnych firm i kilka godzin pracy w przyjaznej atmosferze. W wielu kulturach (np. Japonii, Anglii czy Szwecji) dbanie właśnie o “wspólne przestrzenie” przez zwykłych mieszkańców są normą. Urzędy mają swoją rolę do spełnienia, ale mieszkańcy też mogą reagować kiedy widzą potrzebę. Nie ma w tym nic złego. Dlatego warto pielęgnować takie wartości w naszym społeczeństwie.

Działania spotkały się z uznaniem przechodniów, którzy z uśmiechem na twarzy i miłym słowem motywowali nas do dalszej pracy. Dziękujemy wszystkim za te sympatyczne rozmowy. Na sam koniec akcji pojawiła się zaskoczona pani pracownik milanowskiego Centrum Kultury, która chyba do końca nie wiedziała jak zareagować na to co się wydarzyło…

Zaniepokojona, że porządkujemy teren publiczny, zadzwoniła na straż miejską, którzy pojawili się w ekspresowym tempie. Sympatyczni panowie również drapali się po głowie jak zinterpretować to co się dzieje.

Przecież gdyby wszyscy tak co weekend porządkowali zaniedbane skwerki w Milanówku to byłby….

… no właśnie co?

Porządek? Przyjazna atmosfera w mieście? Zgrane społeczności?

Hmmm…

Urzędnicy również mieli kłopot z wystawioną flagą z moim nazwiskiem. Jak to? Polityka na ulicach naszych miast? – pytali… Przecież na to trzeba mieć zgody! Mówili…

Wow. Pomyślałem.

Wyjaśniłem, że budując rozpoznawalność w oparciu o pracę społeczną zyskuję większe zaufanie wśród mieszkańców, co pozwala mi realizować jeszcze ambitniejsze cele w interesie nas wszystkich. Żadna polityka tylko zwyczajna praca dla ludzi.

Kiwnęli głową.

Pożegnaliśmy się w miłej atmosferze, spakowaliśmy rzeczy i odjechaliśmy.


Jeżeli podobała wam się akcja i chcielibyście żebyśmy robili ich więcej, to zachęcamy do zasilania naszej zrzutki na zakup niezbędnych rzeczy. Więcej informacji tutaj. Podziękowania dla „Pikomp” Serwis Laptopów i Komputerów Stacjonarnych oraz Strefa Dobrych Roślin – Gospodarstwo Ogrodnicze za pomoc w zorganizowaniu wydarzenia! Lokalne firmy to nasza siła – wspierajmy ich jak możemy i kupujmy lokalnie.